Witalij Kliczko zamierza przerwać bokserską emeryturę. Ukrainiec chce zmierzyć się z Anthonym Joshuą, który pokonał w kwietniu jego brata – Władimira. – Pasy mistrzowskie wrócą do naszej rodziny – zapowiedział.
Walka pomiędzy Joshuą a Władimirem Kliczko była wielkim spektaklem. Doświadczony Ukrainiec był bliski zakończenia walki przed czasem, ale Brytyjczyk niespodziewanie znokautował go w 11. rundzie. Kilka miesięcy po wydarzeniu młodszy z braci zakończył karierę. Teraz na bokserski ring zamierza wrócić Witalij, który jest aktualnie merem Kijowa.
– Czuję się nieco winny tej porażki. Powiedziałem Władimirowi, żeby nie był zbyt aktywny w szóstej rundzie, kiedy posłał na deski Joshuę. Spodziewałem się, że taki atleta, jak Anthony już nie wróci do walki. Zaskoczył mnie tym, jak się zregenerował. Gdybym nie udzielił błędnej rady, być może doszłoby do nokautu w szóstej lub siódmej rundzie – powiedział Witalij Kliczko.
46-latek był w przeszłości mistrzem świata federacji WBC. Bronił tytułu dziesięciokrotnie, zanim przeszedł na emeryturę pięć lat temu. Jego rekord to 45 zwycięstw i dwie porażki.
– Walka z Joshuą jest moim największym życzeniem. Czuję, że mogę być od niego lepszy. Chciałbym, żeby pasy wróciły do naszej rodziny – przyznał.
Kliczko jest jednak świadomy, że powrót na ring może być trudny do zrealizowania. – Tęsknię za boksem, który na zawsze będzie w moim sercu. Dzięki niemu dostałem szansę i mogłem poprawić swoje życie – stwierdził.
– Władimir przez lata był najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej. Joshua zatrzymał go i to znaczy, że jest najlepszy. Dla mnie jednak to był szczęśliwy dzień dla Anthony'ego. Los się do niego uśmiechnął – zakończył.
Następne